17 lutego 2014

Rozdział 10 "Gdyby nie Louis..."

Krzyki. Czerwono-Niebieskie światła. Dezorientacja. Niewiedza. Ból. 

  Otworzyłam powoli oczy. Pierwsze co mi przyszło do głowy to pytanie brzmiące "Gdzie jestem?". Powoli rozglądałam się po pomieszczeniu. Białe ściany, szara podłoga, prawie pusto. Łóżko na którym spałam było jakieś .. Nie znane mi, o ile mogę to je opisać. Podniosłam sie do pozycji siedzącej. Położyłam dłoń na dłoni, a na niej poczułam coś... Dziwnego. Mój wzrok powędrował na moje dłonie. Coś miałam podpięte do zewnętrznej części dłoni, i nagle zdałam sobie sprawę z tego gdzie jestem - w szpitalu. Nie miałam pojęcia czemu tu jestem.. Pamiętam tylko, że jechałam samochodem i czułam ból na szyi. Moja dłoń powędrowała na szyję, a na Niej wyczułam jakieś.. wcięcie? Chwyciłam telefon i przejrzałam w Nim swoje odbicie. Na szyi miałam ranę.. Była to kreska biegnąca przez bok mojej szyi. Była świeża, bo zaczerwieniona, a do tego głęboka. Ale jak ona powstała?
  Nagle drzwi się otworzyły, a w nich stanął Niall. Powoli podszedł do mojego łóżka, a ja nie spuszczałam z Niego wzroku. Usiadł na brzegu mojego łóżka. Nie patrzał na mnie, ale w końcu się odważył i spojrzał na mnie. Milczał, a ja razem z Nim. Przeniósł wzrok na moją ranę. Jego oczy pokazywały.. ból? Smutek?
To przyjaciel Louis'a, On nie zna czegoś takiego jak smutek. 
- Nie obwiniaj nikogo z Nas. - szepnął.
- Nie obwiniam jak na razie nikogo, ale byłabym szczęśliwa, gdybyś mi łaskawie wytłumaczył co się stało. - rzuciłam niezbyt miło.
- Bo gdy odjechałaś, my pojechaliśmy za Wami. - mówił to jakoś dziwnie. Jakby się bał opowiadać o tym - Zayn strzelał w opony James'a aby nie mógł dalej jechać, a potem strzelał w opony samochodu Nathan'a. Gdy udało Mu się Louis podbiegł do samochodu i chciał Cię wyciągnąć..
- Po co? - przerwałam Mu.
- Bo Nathan i James są niezwykle niebezpieczni. Oni mogli Cię zabić.. - mówił poważnie, czułam to.
- Wy też możecie. - powiedziałam.
- Nigdy byśmy tego nie zrobili. - powiedział.
- Kontynuuj. - poinformowałam Go.
- James nie chciał aby Louis Cię zabierał i chciał strzelić do Niego, ale nie wycelował. Kulka leciała wprost na Ciebie. Louis schylił Twoją głowę, ponieważ zauważył co zrobił James, więc kulka jedynie przeleciała przez bok Twojej szyi. - zrobił pauzę. - Straciłaś sporo krwi, dlatego tu jesteś.
- Gdyby nie Louis... 
- Gdyby nie Louis Ciebie by już nie było. - dokończył za mnie. Nie mogłam uwierzyć w to, że mężczyzna którego posądzałam o Jakiegoś gwałciciela, morderce czy nie wiadomo kogo, mnie uratował. Zamilkłam. Nie wiedziałam co powiedzieć. - Czemu poszłaś do James'a? - rzucił pytaniem, którego wolałabym nie usłyszeć. Nie miałam zamiaru i ochoty odpowiadać. - Pytam sie coś. - ponownie usłyszałam głos blondyna.
- Boję sie Go.. - szepnęłam bardzo cicho.
- Kogo? - spytał.
- Louis'a.. - nie zmieniłam tonu głosu.
- Mała, nie bój się Go. My zawsze staniemy w Twojej obronie. - przytulił mnie. Dawał mi takie ciepło, którego właśnie potrzebowałam. Wtuliłam się w Niego bardzo mocno. - Jestem tutaj. - wyszeptał, a dłonią jeździł po moim kręgosłupie co przyprawiało mnie o dreszcze. Po chwili się od Niego odsunęłam. 
- Kiedy mnie wypuszczą? - spytałam.
- Idę się spytam.. - puścił mi oczko, na co ja sie zaśmiałam. Wyszedł, a po chwili wrócił i usiadł na swoim poprzednim miejscu. - Wykonają jeszcze kilka krótkich badań i będziesz mogła wyjść. - posłał mi pocieszający uśmiech.
- Będziesz ze Mną? - popatrzałam na Niego.
- Oczywiście. 

  Włożyłam do zamka kluczyki i przekręciłam. Weszłam do środka i zdjęłam buty oraz skórzaną kurtkę. Niall wszedł chwilę po mnie. Poszłam do kuchni aby napić się czegoś, wiec nalałam sobie soku jabłkowego.
Po chwili ujrzałam blondyna jak opiera się o framugę łuku, który prowadził do kuchni.
- Myślę, że teraz będziesz miała trochę spokoju ze strony James'a i Nathan'a. My o to zadbamy. - powiedział i podszedł do mnie bliżej. - Miłej nocy, skarbie. - musnął ustami moje czoło i poszedł w stronę wyjścia, a tuż po chwili usłyszałam trzask drzwi i przekręcanie kluczyka w drzwiach.

  Weszłam pod prysznic i odkręciłam ciepłą wodę. Woda jak zwykle dawała ulgę mięśniom i świeżość ciału. Przypomniało mi się, co tu sie działo niedawno.. Ja i Louis.. Eghh.. To się dzieje stanowczo za szybko.. To nie powinno się wydarzyć..  Jedno wielkie nieporozumienie... 
Przestań o Nim myśleć, teraz masz czas dla siebie.

  Szybko się ogarnęłam i ubrałam w jakąś luźną koszulkę i bieliznę. Weszłam do pokoju i rozpuściłam włosy, które wcześniej miałam związane w wysokiego kucyka. Chwyciłam szczotkę i je rozczesałam. Spojrzałam na zegarek na mojej szafce nocnej. Zegarek wskazywał godzinę 23.39, więc postanowiłam się już położyć spać. W pokoju było strasznie duszno, więc otworzyłam okno na oścież. Położyłam się do łóżka i już po chwili odpłynęłam w krainę Morfeusza.

* LOUIS *
  Miałem wyrzuty sumienia, że to nie ja pojechałem do szpitala i że to nie ja odwiozłem Ją do domu. Samochodem podjechałem pod jej dom i zaparkowałem w jej garażu, który otworzyłem kluczami, które sobie dorobiłem. Otworzyłem sobie drzwi i wszedłem do środka, oczywiście nie zapomniałem ich potem zamknąć. Nie mogłem pozwolić aby coś jej się stało. Zdjąłem buty i kurtkę po czym wszedłem na górę do jej sypialni. Spała. Taka mała bezbronna istotka. Czasami działa mi na nerwy, ale coś mnie w Niej pociągało. Była jedyna w swoim rodzaju. Powoli i cicho podszedłem do jej łóżka i położyłem się obok Eve. Przytuliłem ją od tyłu i pocałowałem ją w policzek. 
- Dobranoc, kochanie. - szepnąłem i nie oczekiwałem odpowiedzi.

* EVE *
  Powoli i leniwe otworzyłam oczy i podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na prawo, a moim oczom ukazał się Louis. Byłam zdziwiona, ale pozwoliłam Mu jeszcze pospać i nie budzić Go. Wstałam, ubrałam się w czerwone rurki i czarną luźną koszulkę którą włożyłam w spodnie oraz białe conversy. Odświeżyłam się i narzuciłam na siebie czarną skórzaną kurtkę, po czym wyszłam z domu i poszłam do banku, do którego daleko nie miałam. Wiatr rozwiewał moje włosy i sprawiał, że robiło mi się coraz zimniej. Jedynie dwie ulice dzieliły mnie od mojego domu. Przeszłam przez ulicę, a nagle usłyszałam za sobą czyjeś kroki.. Byłam pewna, ze ta osoba biegnie. Postanowiłam ten fakt zignorować. Słyszałam jakby niedaleko mnie biegły dwie osoby. Przyśpieszyłam kroku, chciałam już być w domu, gdyż czułam się dość nieswojo, chociaż sama nie wiem dlaczego. W pewnym momencie usłyszałam dźwięk strzelania z broni. Zamarłam. 
- Eve, Ty szmato pierdolona. - obróciłam sie i ujrzałam Nathan'a i James'a, obydwoje mieli broń wymierzoną we mnie. Biegli, a ja dla własnej obrony zaczęłam biec w stronę domu. Usłyszałam strzał, byłam wystraszona. Nie miałam pojęcia co robić. Ujrzałam samochód i postanowiłam się za nim schować, więc tak też postąpiłam. Słyszałam jak biegli i strzelali w moją stronę. Zacisnęłam powieki, a nogi podkuliłam pod brodę. Tak cholernie sie bałam. Nagle strzały ucichły.
- Tu Cię mamy, suko. - usłyszałam głos James'a, a łzy same zbierały mi się w oczach. To był mój koniec, czułam to. Usłyszałam dźwięk odblokowywania broni, na co przełknęłam głośno ślinę. Cisza, nikt nic nie mówi, zero dźwięków. Otworzyłam oczy, a za dwójką mężczyzn ujrzałam jakąś postać. James celował we mnie, a ja bałam sie, ze w końcu pociągnie za spust. Postać za Nathan'em i James'em zbliżyła się do Nich. Nic nie podejrzewali, że ktoś może za Nimi stać. Miałam nadzieję, że ten ktoś nie był znajomym James'a.
- Nie radziłbym...

8 lutego 2014

Rozdział 9 "Mówiliście jej, że...?"

  Zamilkł, nie wiedział co powiedzieć. Odsunął się trochę ode mnie i spuścił wzrok. Był zakłopotany moim pytaniem, czułam to doskonale. Po chwili podniósł wzrok i skierował Go na moje oczy.
- Jesteś moja... - szepnął.
- Może konkretniej? - spytałam.
- W swoim czasie. - rzekł. Nie podobało mi się to. 'W swoim czasie'? Czułam, że nie byłam dla Niego ważna, że jestem tylko zabawką, którą niedługo odrzuci na bok. Wyswobodziłam się z Jego uścisku i usiadłam na łóżku, a On zrobił to samo.
- Co Ty robisz? - spytałam.
- Y no, ide spać. - powiedział, jakby to było oczywiste.
- To do salonu, nie będziesz spać ze mną. - oznajmiłam.
- Będę spać tutaj. - rzucił mi uśmiech, którego nie odwzajemniłam.Weszłam pod kołdrę i się położyłam, w tym samym czasie, Louis zrobił to samo, przednio gasząc światło w pokoju i upewniając się czy drzwi i okna są pozamykane. Moje myśli były wypełnione tylko i wyłącznie Nim. Czemu On mnie tak traktuje..? Tak dziwnie.. Niby tajemniczo.. Nie umiem dobrać odpowiednich słów. Nagle poczułam na plecach coś ciepłego. Louis mnie przytulił. Niby Go nie lubiłam, ani nie .. kochałam... Ale potrzebowałam czyjegoś ciepła. Położył dłoń na moim brzuchu i przyciągnął mnie bliżej siebie.
- Dobranoc, kochanie. - musnął ustami moje ramię.
- Dobranoc, Louis. - szepnęłam i już po chwili odpłynęłam do Krainy Morfeusza.

*LOUIS*
  Ze snu wyrwał mnie dźwięk mojego telefonu. Wyciągnąłem telefon spod poduszki i spojrzałem na wyświetlacz, który raził moje oczy. "Zayn dzwoni..."  Czy ten człowiek spać nie może. Sunąłem palcem po po wyświetlaczu aby odebrać.
- Spać nie możesz ? - powiedziałem do telefonu tak, aby nie obudzić Eve.
- James jedzie po Was. - usłyszałem.
- Co, kurwa ? 
- Zbierajcie sie, zaraz Niall po Was przyjedzie. - powiedział szybko.
- Jasne. - rzuciłem i się rozłączyłem, a telefon położyłem pod poduszką. Delikatnie potrząsnąłem Eve, aby sie obudziła. - Eve.. Musimy wstawać. Szybko. - powiedziałem, a Ona podniosła się do pozycji siedzącej.
- Coś się stało? - spytała.
- Tak. James tu jedzie. Ubieraj się. - poinformowałem ją, a Ona wstała i zaczęła się ubierać tak samo jak ja.

* EVE *
  Chwyciłam w dłonie białe conversy i szybko nałożyłam je na nogi. Nagle usłyszałam jak w drzwiach ktos przekręca kluczyk, myślałam że to James. Już miałam uciekać, gdy ujrzałam charakterystyczne włosy. To był Niall. 
- Szybko, jest już blisko.- powiedział zmachany. Był zmachany pewnie dlatego, że biegł do drzwi i ciągle się spieszył. Zdjął z wieszaka moją szarą bluzę, którą mi już po chwili podał, a ja ją założyłam.
  Już po chwili znaleźliśmy się w samochodzie Niall'a. Było to wypasione Lamborghini Aventador .Usiadłam z tyłu, a Niall za kierownicą, zaś Louis zajął miejsce obok Niall'a. Jechaliśmy szybko, jak dla mnie - za szybko. Nie lubiłam szybkiej jazdy. To nie dla mnie. Przez szybę raziły mnie lampy. Spojrzałam na ekranik pokazujący godzinę przy kierownicy Niall'a. 5 nad ranem. Myślałam, że jest może 3 w nocy.. Na dworze niebo wygląda jakby był środek nocy.
  Już po chwili wjeżdżaliśmy przez bramę która prowadziła do pseudo-kryjówki Lou i Jego znajomych.
Niall zatrzymał samochód i a Louis rzucił szybkim "Wychodź". Wszyscy wyszlismy. Od razu jak opuściłam samochód Zayn do mnie podbiegł i chwycił za nadgarstek, oraz pociągnął mnie w znaną mi już stronę. Weszliśmy tam, gdzie ostatnio spędziłam noc. Po pokoju były porozrzucane kable, tak jak ostatnio. Zauważyłam także, że na pewnych ekranach widnieją zapisy z rejestru kamer. Kamery nie pokazywały tylko tego miejsca. Na kamerach były rejestry kamer z banków i innych miejsc. Dziwnie to było. Usiadłam na kanapie. Do moich uszu doszły dźwięki strzelania z broni. Nie raz.. A kilka razu. Po chwili dźwięki ucichły, a po chwili zastąpiły krzyki. Nie poznałam czyje to krzyki. Krzyki co jakiś czas zmieniały głos.. Przeszły mnie dreszcze na samą myśl o tym, co się tam teraz dzieje.
- Spokojnie..  - usłyszałam głos Zayn'a.
- Boje się.. O Louis'a.. - szepnęłam, gdy usiadł obok mnie i potarł dłonią moje udo dodawając mi otuchy.
- Wszystko będzie ok. Na pewno. - Jego usta wylądowały na moim czole. - Nie przejmuj sie tym, ci się tam dzieje. - szepnął i mnie przytulił.
- Czemu Mu nie pomagasz tam? - spytałam.
- Bo pilnuję aby wszystko było z Tobą w porządku. - powiedział nie zmieniajac tonu głosu.
- Nie potrzebuję opieki. - rzuciłam.
- Potrzebujesz. Nawet nie wiesz jak bardzo. - powiedział.
  Nastała cisza. Słyszałam tylko swój i Zayn'a oddech.
- Czemu jest tak cicho? - nieco się zaniepokoiłam.
- Nie wiem.. - powiedział, gdy też się trochę zaniepokoił. - Zostań tu. - rzucił i wstał. Chwycił w dłoń broń i wyszedł z pokoju. 
  Długo nie czekałam. Wrócił po może pięciu minutach. 
- Nie ma ich. - powiedział i położył broń na stole, a w dłoń chwycił telefon i wykręcił jakiś numer, po czym przyłożył telefon do ucha, następnie wyszedł z pokoju.

  - Gdzie On jest? - spytałam gdy Zayn ponownie wszedł do pomieszczenia.
- Wynoszą zwłoki. - odpowiedział krótko.
- Zabił Go? - zamarłam. Byłam w szoku.
- Nie. - posłał mi uśmiech siadajac obok mnie i biorąc na kolana laptopa. - James stracił przytomność po bójce z Louis'em, więc wywiozą Go gdzieś. - wytłumaczył, a mi spadł kamień z serca. Bałam się, że Louis Go zabił.. Gdyby to zrobił to nie byłoby ciekawie.

  - Jesteśmy. - usłyszałam głos Niall'a. Od razu popatrzałam się na drzwi, w których stali Niall i Louis. Louis miał zabandażowaną dłoń i lekko rozcięty łuk brwiowy, zaś na kostkach u dłoń ujrzałam nowe zadrapania. Niall położył na stole jeden pistolet i nóż. 
- No wreszcie. Gdzie Go wynieśliście? - spytał Zayn.
- Na jakąś starą fabrykę. - odpowiedział Louis podchodząc do Laptopa, który był na stoliku.
- Na tą, gdzie Go widzieliśmy? - zadał kolejne pytanie Zayn.
- Nie. To była jakaś inna. Ale On sie zaraz obudzi, więc możliwe, że niedługo tu przyjedzie.- rzekł Louis. Nie zauważyli mnie, nawet na mnie nie spojrzeli. Siedziałam na skórzanym fotelu po turecku. Ok, to było dość daleko od drzwi, ale chyba szło mnie zauważyć. 
 Eve, idiotko, jesteś sama z - jak narazie - trzema facetami, nie znasz ich. Nie wiesz o Nich nic, pomijając, że znasz ich imiona. Jeszcze Cię kurwa zgwałcą, zamordują... Po co Ci to? Nie raz Ci chodziło po głowie co mogą Ci zrobić, więc wyobraź sobie, że zaraz mogą Ci cos zrobić. Zastanów się. 
  Wstałam po cichu, chwyciłam do dłoni mój telefon i schowałam go do kieszeni. Obeszłam ich tak, aby mnie nie zauważyli i poszłam w stronę drzwi.Chciałam postawić kolejny krok, ale potknęłam się o kabel który zahaczył się o mojego buta.
Choleraa...
Cała trójka od razu skupiła się na mnie.
- Co Ty robisz? - spytał wyraźnie zaciekawiony Niall.
- Chce do domu. Ide do domu. - powiedziałam próbując wyglądać i brzmieć na pewną siebie.
- Nie możesz. - powiedział Louis.
- Nie będziesz mi rozkazywać. - rzuciłam. No właśnie.. Że ja Eve Mądra Soliman na to wcześniej nie wpadłam. Nie wiem kogo w Nim widziałam, ale byłam posłuszna Niemu. Przecież On nie jest nikim takim, aby mi rozkazywać.
- Owszem, będę. - wstał i zaczął iść w Moją stronę. - I nie obchodzi mnie, czy Ci się to podoba czy nie. - powiedział tonem, jakim nigdy do mnie nie mówił. Jego głos mnie nieco przerażał. Stanął na przeciw mnie, a ja się cofałam, aczkolwiek w pewnym momencie Moje plecy dotknęły chłodnej ściany. Nasze twarze dzieliły milimetry, a byłabym w stanie zrobić wszystko aby się od Niego oddalić. WSZYSTKO.
Ogarnij się. Jesteś w niebezpieczeństwie. 
Czułam się na siłach aby Go od siebie odepchnąć. Szybko położyłam dłonie na Jego klatce piersiowej i Go pchnęłam. Louis był w szoku, że Mu się tak bardzo postawiłam.Miałam chwilę aby uciec, więc pobiegłam w stronę drzwi, a On ruszył za Mną. Był zły, był bardzo zły. Przerażał mnie. Podbiegłam do drzwi i chwyciłam klamkę, a następnie pociągnęłam w dół. Zamknięte.
Już po mnie...
Pociągnęłam ją jeszcze kilka razy w dół bardzo szybko.Zdawałam sobie sprawę w jakim niebezpieczeństwie jestem. Nie wiadomo kim On tak na prawdę jest. Louis był już blisko, gdy nagle, drzwi zostały wyważone. Nie wiedziałam kto je wyważył, a już kilka sekund później ujrzałam James'a. Niby sie Go bałam, ale bardziej bałam się Louis'a. Nie wiem czemu, ale wyglądał na bardziej bezpiecznego. Bez zastanowienia podbiegłam do James'a i schowałam sie za Nim, a On ręką pchnął mnie jeszcze bardziej za siebie, aby dać mi więcej bezpieczeństwa.
- Spokojnie.. - szepnął, tak aby inni nie usłyszeli.
- Eve, chodź tu. Nie znasz Go! Nie wiesz co On może Ci zrobić! - krzyknął Zayn. Był wściekły, ze tak postąpiłam.
- Wracaj tu, Eve. On jest cholernie niebezpieczny. - powiedział w miarę opanowany Niall.
- Ona Was też nie zna. - powiedział James. - Mówiliście jej, że zabijacie? - spytałam. Cisza. - Tak też myślałem. - zaśmiał się.
- Zamknij się. - krzyknął Louis.
- Idź z Nathan'em. - dyskretnie gestem ręki pokazał mężczyznę, który stał za mną. Miał czarne włosy zaczesane do góry i kolczyki w uszach. Podał mi rękę, a ja ją chwyciłam, zaś On lekko pociągnął mnie do czarnego samochodu z czerwonymi wstawkami.
- Jak sie zwiesz? - usłyszałam Jego głos, gdy otworzył mi drzwi od samochodu.
- Eve. - powiedziałam gdy wsiadałam do środka.
Słyszałam jeszcze jak mężczyźni się tam wyzywają i czułam, że na pewno doszło do szarpaniny. Nathan zajął miejsce kierowcy, odpalił samochód i odjechaliśmy. Jechalismy niezwykle szybko.

  Po chwili ujrzałam za Nami czerwony samochód z czerwonymi wstawkami. Nathan w lusterku ujrzał ten samochód.
- Nie martw się, to tylko James.- rzucił. Nagle do moich uszu dobiegły strzały z broni. A samochód James'a zwolnił.
- Kurwa, ktoś Mu przebił opony. - powiedział - chyba - samo do siebie Nathan. To samo stało się samochodowi, którym jechaliśmy. Kątem oka zauważyłam jak obok Nas przejeżdża biały samochód. Wydawał mi się jakiś znany. Powietrze zeszło z opon bardzo szybko, a już po chwili samochód się zatrzymał. Drzwi z mojej strony się otworzyły, a ja poczułam ucisk na ramieniu, i usłyszałam czyjeś krzyki. Poczułam w pewnym momencie ból przeszywający moją szyję i kark, a po chwili straciłam przytomność..

-------
Zamiast "~*~" wstawiam pustą linijkę. 
Następny rozdział na weekend lub w przyszłym tygodniu. :)

3 lutego 2014

!! Liebster Award !!

Wow! Dostałam nominację do Liebster Award przez CLICK .
Ale istnieje pytanie czym jest Libster Award.. 
"Nominacja do Liebsten Awards jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania zadobrze wykonaną robotę. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby która cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 osób, informujesz ich o tym, oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga który cię nominował."
Dziękuję za nominację ^____^.

1.Jaki jest twój ulubiony kolor?
Mój ulubiony kolor to Niebieski. 

2.Jaki jest twój ulubiony film?
Bardzo lubię filmy "Sala samobójców", "Seksmisja" i "Wałęsa. Man of hope" oraz "Jesteś Bogiem". To są najlepsze Polskie produkcje. A jeśli chodzi o zagraniczne filmy to "Poradnik Pozytywnego Myślenia." 

3.O czym marzysz?
Marzę o szczęściu. Szczęściu, które na pewno znajdę, jeśli się postaram. 

4.Masz chłopaka?
Czy mam chłopaka? To mój słodki sekret.  

5.Podaj swoje motto życiowe jeżeli masz.
"Wszystko ma swoje priorytety, niestety. Wszystko ma swoje wady i zalety." 
6.Ile masz lat?
Wiek to tylko i wyłącznie nic nie warta liczba. 

7.Kiedy zaczełaś pisać?
Około kwietnia 2013. 

8.Jaka jest Twoja szczęśliwa liczba?
Numero Uno. 

9.Co cię wkurza?
Niesprawiedliwość. 

10.Kto cię inspiruje?
Nie posiadam inspiracji.  
11.Jaki jest twój znak zodiaku?  
Strzelec.

Nominowani przeze mnie:
 Highway to Hell
 Dark Louis Tomlinson Tłumaczenie
Dark Niall Horan 
TAMING 
Thunder - Harry Styles Fanfiction 
Crazed 
Historie, które zaskakują... 
Zakochalismy się w świecie, który nie istnieje... 
Tell me, would you kill to save a life? Tell me, would you kill to prove your rights... 
And I promise you, I will always Believe... 
Larry Stylinson Camp 

Pytania ode mnie:
1.Jak masz na imię i czy lubisz je lubisz?
2.Wypisz 10 słów które kojarzą Ci sie za słowem 'piękno'.
3. Co sądzisz o - jak dla mnie - bezsensownych pseudo-wojnach pomiędzy fandomami?
4.Lubisz czekoladę? Jaka czekolada jest Twoja ulubiona? 
5.Co zatruwa Ci życie?
6.Dostajesz wehikuł czasu. Do jakiego momentu i miejsca się przeniesiesz i dlaczego?
7.Do czego dążysz w życiu?
8.Jest jakiś cytat, który sprawia, że się uśmiechasz? Podzielisz się Nim ze Mną? Z Nami?
9.Jaka epoka według Ciebie jest najlepsza jeśli chodzi o sztukę - renesans czy barok?
10.Otrzymujesz dużą sumę pieniędzy, którą musisz przekazać na cele charytatywne. Co wspiera wybrana przez Ciebie organizacja?
11.Jesteś zadowolony/a z nominacji i z pytań które ode mnie otrzymałeś/aś? 




1 lutego 2014

Rozdział 8 "Pokażę Ci prawdziwe życie"

Rozdział zawiera treści, które mogą urazić niektórych czytelników.  

"  Woda dawała ulgę mojemu ciału i przywracała Mu świeżość. Prysznic mnie delikatnie obmywał. Totalnie zapomniałam o reszcie świata. Zamknęłam oczy i zatopiłam swoje myśli w wyobrażeniach o tym co mogło by się stać, gdybym nie kazała Louis'owi przestać. Chciałabym Go poczuć w sobie, albo chociaż Go przytulić. Wyobrażałam sobie jak Louis sprawia mi przyjemności w łóżku. Moje brudne myśli mnie przerażały. 
  Nagle poczułam coś dużego i ciepłego na moich biodrach... "
   Momentalnie się obróciłam. Zamarłam. Nie wiedziałam co mam zrobić. Byłam cholernie zawstydzona i zdenerwowana. Nie chciałam nikomu pokazywać swojego ciała. Nikt nie widział mnie nago. Nikt. Moje policzki oblał rumieniec. Zakryłam rękoma piersi, a uda złączyłam tak, aby nie widział za dużo.. Moment.. On już zobaczył za dużo. Kurwa, był taki idealny. Jego mokre juz włosy zgarnął dłonia do tyłu, co wyglądało tak seksownie. Nie wiem czemu, ale cofałam się. Dotknęłam plecami ściany. Jego dłonie nadal były na moich biodrach. 
- Nie odsuwaj się. - powiedział po czym sie zbliżył do mnie. - Jesteś taka piękna. - obiema dłońmi zjechał na moje pośladki i zaczął je delikatnie masować. Sprawiało mi to przyjemność, a podniecenie rosło z każdą sekundą. - Nie zakrywaj piersi. - nie zareagowałam na Jego głos. Nagle poczułam na jak zabiera dłonie z moich pośladków. Szczerze to nie podobało się to, że przestał pieścić moje pośladki. W pewnym momencie poczułam Jego dłonie na moich nadgarstkach. Czułam jak zsuwa moje ręce z piersi. Moje ręce wisiały wzdłuż ciała. Byłam tak bardzo zawstydzona, bałam się Jego reakcji gdy ujrzy moje ciało w stu procentach. Jego wzrok zatrzymał się na moich piersiach. Uśmiechnął się zadziornie. Powoli położył jedną dłoń na mojej piersi i bardzo delikatnie ją ściskał. Tak delikatnie, jakby sie bał, że coś mi zrobi.. Był tak bardzo ostrożny. Nie znałam Go od tej strony. Jego dłoń delikatnie muskała skórę moich piersi, zahaczając o sutek. Po chwili drugą dłonią pieścił drugą piersi. Sprawiał mi taką ogromną przyjemność jak nikt inny nie potrafił tego zrobić.
 - Louis... - szepnęłam. 
- Podoba Ci się? - spytał seksownym tonem.
 - Mhm.. - mruknęłam w pozytywnej odpowiedzi. W pewnym momencie poczułam coś pomiędzy moimi udami. To 'coś' próbowało je rozsunąć. Spojrzałam w dół i dostrzegłam Jego dłoń pomiędzy moimi udami. W oczy rzucił mi się także Jego pokaźnych rozmiarów penis. Podniosłam wzrok, a w mgnieniu oka moje uda były rozsunięte. Zbliżył sie do mnie, a ja poczułam na podbrzuszu Jego męskość. Czułam, że jest duży i będzie problem pomiędzy mną, a Nim w czasie stosunku.. Cholera, Eve, ogarnij się! Nie będzie seksu! Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk strzelania kości. Popatrzałam na źródło, którym okazał sie być Louis, który klęczał przede Mną na jednym kolanie. Pewnie kości w nogach Mu strzeliły. Patrzał na mnie z dołu pytająco, w odpowiedzi kiwnęłam lekko głową na 'tak'. Od razu wziął sie za to, co chciał zrobić. Opuszkami palców delikatnie pieścił wargi, które znajdowały się, tuż przy centrum mojej vaginy. Przeszyły mnie dreszcze, a nagle poczułam jak coś rozsuwa moje wargi, które przed chwilą były delikatnie pieszczone. Wiedziałam, że w tej chwili zobaczył mnie już całą, w stu procentach.
- Jesteś taka idealna.. - powiedział, a Jego język znalazł się w mojej vaginie. Czułam jak penetruje moje wnętrze. Podniecenie wypełniało mnie całą. Czułam taką ogromną ochotę na Niego.Sprawnie poruszał językiem, co wprawiało mnie w obłęd. Potrafił mi sprawić taka przyjemność.. Kurwa. On jest zajebisty. Egh.. Eve ogarnij sie. On jest gangsterem, czy chuj wie kim. Jeszcze Cię zgwałci i będziesz miała.. W pewnym momencie czułam jak Jego język wychodzi ze mnie. Nagle poczułam jak coś wsuwa się we mnie. Po kształcie, byłam pewna, że to Jego palec. Wzdrygnęłam się, wcześniej nie doświadczałam czegoś takiego. 
- Cholera, ale jesteś ciasna... - Dołożył drugi palec, na co ja cicho jęknęłam i się wzdrygnęłam. Nigdy nie uprawiałam seksu, więc to było dla mnie nowe doświadczenie. Wkładał i wyciągał swoje palce, sprawiając mi ból i przyjemność, aczkolwiek to ból był bardziej wyczuwalny, a nie przyjemność. Zauważył, iż sie wzdrygnęłam, że czułam pewnego rodzaju stres. Popatrzał na mnie z dołu i powoli, bardzo ostrożnie wyciągnął ze mnie swoje palce. Wstał. Popatrzał mi w oczy i położył dłonie na moich biodrach. 
- Nigdy tego nie robiłaś? - spytał delikatnie.
- N..Nie.. - odpowiedziałam cicho.
- Spokojnie. - za pośladki podniósł mnie do góry, a po chwili wpił się w moje usta. Czułam smak samej siebie, a raczej, swoich płynów. Nie całował mnie tak drapieżnie, jak miał  w zwyczaju, ten pocałunek był delikatny. Podobało mi się to.
~*~
  Usiadłam na łóżku owinięta samym ręcznikiem, rozczesywałam swoje włosy, które przed chwilą wysuszyłam. Dziwnie się czułam po tym co przed chwilą się wydarzyło. Jego usta przy mojej vaginie, Jego dłonie na moich piersiach. Cholera.. Dobra, Eve, Ty Go znasz kilka tygodni, a już prawie z Nim w łóżku wylądowałaś.. Ogarnij się.  Tak nie może być. To co między Nami jest musi się skończyć. Szybko zdjęłam ręcznik z ciała i założyłam czarną, koronkową bieliznę. Stanęłam przed łóżkiem z telefonem w ręku i wysyłałam koleżance sms. Nagle poczułam na szyi czyiś gorący oddech, a na biodrach duże, silne dłonie, a na plecach czująś skórę. Czyli był bez koszulki, kurwa, będzie trudniej.. Czemu On tak na mnie działa?
- Louis.. - szepnęłam Jego imię. - To nie powinno się wydarzyć.
- Shhh... Jesteś moja, nie pozbędziesz się mnie.
- Znamy się tak krótko.. - powiedziałam, i położyłam telefon na łóżku.
- Znamy się wystaczająco długo. - szepnął mi na ucho.
- Właśnie nie. To co sie przed chwila wydarzyło nie powinno mieć miejsca. Powinniśmy zapomnieć. - powiedziałam i odwróciłam się do Niego przodem. Patrzeliśmy sobie w oczy, a On mocno przyciskał mnie do siebie, abym poczuła bezpieczeństwo i to pewne, tajemnicze uczucie.
- Nie chcę zapomnieć.. Jesteś moja. Nie zniosę myśli, że ktoś inny może posiadać Twoje serce. Jesteś jedyna w swoim rodzaju. - zrobił krótką przerwę. - Ze Mną będziesz szczęśliwa. Pokażę Ci prawdziwe życie. - powiedział i mnie przytulił.
- Kim ja dla Ciebie jestem? 

--------
 Wszystkiego najlepszego Harry, staruszku. ^___^ XD
#HappyBirthdayHarryFromPoland