31 grudnia 2013

Rozdział 4 "Nowy rok"

 Muzyka wypełniała ogromne pomieszczenie. W powietrzu unosił się zapach dymu tytoniowego oraz alkoholi.Ludzie nieźle się bawili. Dziewczyny ocierały się o chłopaków, a chłopaki dotykali dziewczyny po różnych miejscach.
 Chwyciłam kolejny kieliszek i przechyliłam, następnie wbiłam się w tłum ludzi. Ze względu, iż wypiłam sporo, moje ruchy były odważne, czułam na sobie wzroki wielu mężczyzn, co mi niezwykle pochlebiało.Nagle w tłumie ujrzałam brązowe włosy, które wyglądały bardzo znajomo. Osoba ta poruszała się dość szybko, aczkolwiek rozpoznałam GO. Tak, to On. Podeszła do mnie i Lucy ( koleżanka z którą tańczyłam ) jakaś laska, która zaczęła tańczyć z Lucy. Alkohol mnie prowadził w stronę Louis'a. Szłam za Nim. Wyglądał jakby kogoś szukał. Nagle sie zatrzymał i odwrócił. Zatrzymał się, aby po chwili do mnie podejść. Patrzałam Mu prostu w oczy, tak samo jak On wbijał wzrok w moje oczy. Położył ręce na moich biodrach, a moje pokierował na swoją szyję. Nie powiem, podobało mi się to. Niegrzecznie ocierałam sie swoim kroczem o Jego wypukłość na spodniach, która przybierała na wielkości. Zaśmiałam sie cicho, gdy położył ręce na moich pośladkach i ścisnął. Jednak, nie należałam do tych 'łatwych'. Po prostu odsunęłam się z zadziornym uśmiechem na twarzy i odeszłam, tak aby stracił mnie ze swojego pola widzenia. Niektórych chłopaków obdarowywałam krótkim, nic nieznaczącym spojrzeniem. Podeszłam do Lucy i położyłam dłonie na jej pośladkach, a następnie lekko ścisnęłam, a Ona zrobiła to samo. Blondynka obdarowywała moją szyję króciótkimi buziaczkami, na co ja mocniej ścisnęłam Jej jędrne pośladki i przygryzłam dolną wargę. Dziewczyna zbliżyła twarz do mojej i po chwili już wpiła się w moje usta. Odwzajemniałam każdy jej pocałunek. Rozchyliła lekko swoje wargi, a ja włożyłam pomiędzy nie swój język i pieściłam jej podniebienie. Panetrowałam jej usta, tak samo jak Ona moje. Wiele osób gwizdało albo biło brawo. Gdy oderwałam swoje usta od Jej ust uśmiechnęłam sie do Niej zadziornie, co Ona odwzajemniła. Kątem oka zauważyłam Louis'a. Uśmiechał się i bił brawo. Widział wszystko, jednak nie dawałam po sobie poznać, że zdawałam sobie z tego sprawę.
 Odeszłam od dziewczyny i usiadłam na krześle barowym. Obok mnie usiadł brunet. Tak, ten brunet. Zamówił dwa drinki. Barman sprawnie je nalał i podał. Obdarzyłam mężczyznę, który przygotował drinki, niegrzecznym uśmiechem, a On zawstydzony odwrócił wzrok. Upiłam łyk swojego napoju, tak samo jak Louis swojego. Poczułam dłoń na swoim kolanie, która powoli wędrowałą ku górze. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz, na co chłopak się zaśmiał. Gdy Jego dłoń miała sie znaleźć pod moją sukienką, po prostu ją strzepnęłam, a co On się zaśmiał. Miał taki cudowny śmiech, a wyglądał jeszcze lepiej.
 Dopiłam swój drink do końca i wyszłam z klubu. Kierowałam się do domu. Nagle poczułam na swoim ramieniu dłoń. Obróciłam się i ujrzałam Go...

------------------
Szczęśliwego nowego roku, skarby <3. :)

27 grudnia 2013

Rozdział 3 "Zaufaj mi"

 Od razu gdy mnie zobaczył zastygł w miejscu, a już kilka sekund później szedł w moją stronę. Złapał mnie za nadgarstek i pociągnął tak, abym stanęła za Nim. Podszedł do mężczyzny i swoją silną pięścią uderzył w Jego policzek tak, że przeciwnik się zachwiał i złapał za policzek, aczkolwiek nie odszedł. Uderzył Louis'a pięścią w brzuch, jednak ten się tym jakoś nie przejął, zaś zaczął Go okładać pięściami.
- Jak śmiesz jej dotykać, skurwielu.? - krzyknął. Cała sytuacja mnie przerażała. Nigdy nie byłam świadkiem takiego czegoś. Nigdy. Powoli się cofałam. Przez przypadek dotknęłam plecami klatki piersiowej jakiegoś blondyna. To z Nim rozmawiał Louis. Spojrzałam ze strachem na Niego, a On się uśmiechnął i przyciągnął do siebie. Nie był jakimś napaleńcem. Dał mi ciepło i poczucie bezpieczeństwa. Louis dalej bił się z mężczyzną. Był tak bardzo silny.
- Jak się zwiesz.? - szepnął mi na ucho blondasek.
- Eve. - szybko rzuciłam, a On spojrzał mi w oczy i wypatrzył w Nich przerażenie i strach. Spojrzałam na Louis'a, którego pięści były we krwi, a mężczyzna był nieźle podbity. Kiedy Louis zadał Mu kolejny cios, przeciwnik upadł na ziemię i krzyknął z bólu. Gdy to zobaczyłam cofnęłam sie, a Niall odwrócił moją głowę, abym nie widziała co się dzieje.
- Louis, wystarczy już. - powiedział donośnie Niall, ale to nic dawało, nadal słyszałam jęki mężczyzny, który był okładany pięściami. - Eve się wystraszyła. - powiedział, a ja wtuliłam się w blondyna. Nastała cisza. Powoli, niepewnie odwróciłam głowę w stronę Louis'a. Mężczyzna leżał nieprzytomny na ziemi, a szatyn się we mnie wpatrywał ze strachem w oczach. Spuścił wzrok, a ja oderwałam się od Niall'a i ruszyłam w stronę domu.
~*~
 Chłodna woda obmyła moją twarz nadając jej połysku. Wytarłam twarz i spojrzałam w lustro. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz kiedy ujrzałam w lustrze Louis'a. Stał i się we mnie wpatrywał, a ja stałam jak wryta. Nie wiem jak długo tutaj stał i mnie obserwował. Powoli podszedł do mnie, a ja obserwowałam Go w lustrze. Położył na moich biodrach dłonie, a ja je strzepnęłam. Spojrzał na moją twarz w lustrze, a jak na zawołanie spuściłam wzrok.
- Przykro mi, że musiałaś to wszystko widzieć. - powiedział i położył bardzo niepewnie dłoń na moim brzuchu. - Jesteś moja. Nikt oprócz mnie nie może Cię dotykać. - powiedział. Co On pierdoli.? Ja jestem Jego.? What the fuck.?
- Odejdź. - syknęłam.
- Nie. - odparł o wiele bardziej stanowczo.
- Powiedziałam odejdź. - syknęłam w Jego stronę, a On złapał mój podbródek i podniósł do góry, abym na Niego spojrzała.
- Chcę Cię chronić, skarbie. - szepnął i zaczął całować moją szyję.
- Przestań. - powiedziałam, aczkolwiek podobało mi się jak całował moją szyję.
- Zaufaj mi. - i tutaj pękłam.
- Jak mam Ci zaufać.?! - krzyknęłam i odepchnęłam Go od siebie. - Godzinę temu pobiłeś do nieprzytomności jakiegoś chłopaka, i to na moich oczach. Mam Ci ufać.? Chyba Cię popierdoliło. - krzyknęłam Mu prosto w twarz.
- Spokojnie. - próbował mnie uspokoić.
- Nie. Odejdź. - powiedziałam, na co On wyszedł z łazienki i po chwili nie było Go już w domu.

25 grudnia 2013

Rozdział 2 "Wieczorny powrót do domu"

 Ranek mi zleciał dość szybko. Założyłam na siebie czarne rurki i pomarańczową luźną koszulkę. Zaś włosy zostawiłam rozpuszczone, a w dziurkę w uchu włożyłam duże okrągłe kółeczka. Usiadłam na łóżku z książką w ręku pt."Podarunek". Pożerałam wzrokiem kolejne literki. Książka mnie niesamowicie wciągnęła, była niezwykle ciekawa. Nagle poczułam w pokoju czyjąś obecność, powoli podniosłam wzrok w stronę okna, a moim oczom ukazałam się Louis. Jak On sie tutaj znalazł.? Jakim cudem.? Jak On tutaj wszedł.? Podszedł do mnie i usiadł obok mnie. Położyłam ksiażke grzbietem do góry na szafeczkę nocną. - Co Ty tu robisz.? - spytałam.
- Okno. - spojrzałam na okno, no tak, nie było zamknięte. Opadł na plecy, a po chwili podparł sie na łokciach. Grzywka opadała Mu lekko na prawe oko. Kurwa, był tak cholernie przystojny, mogłabym się ciągle na Niego patrzeć. Patrzał mi głęboko w oczy, a po chwili przeniósł swój wzrok na mój biust. No tak... Faceci. - Ile masz lat.? - wypalił.
- 19, a Ty.? - spytałam, szczerze zaciekawiona.
- 22. Nie wyglądam staro, no nie.? - zarzucił grzywką lekko do tyłu, na co się cicho zaśmiałam.
- Nie. Myślałam, że masz 20 lat. - uśmiechnęłam się przyjaźnie, na co także sie uśmiechnął.
- Sama mieszkasz.? - zadał kolejne pytanie, a ja na nie odpowiedziałam kiwnięciem głową. - Ja też. - powiedział.Między Nami nastała cisza. - Ładny pierścionek. - rzucił obojętnie, co mnie szczerze rozbawiło.
- Dziękuję za niego. - uśmiechnęłam się, a On podniósł się do pozycji siedzącej i złapał dłoń na której palcu miałam pierścionek. Zbliżył ją do swoich ust i delikatnie musnął. Bardzo delikatnie jakby bał się, że coś mi zrobi. Lekko się zarumieniłam, na co On się zaśmiał donośnie, a ja zarumieniłam się jeszcze bardziej. Nasunęłam na policzki włosy, zaś Louis spojrzał na mnie i odgarnął je z moich policzków.
- Uroczo się rumienisz. - szepnął mi na ucho i przygryzł je.
 Nagle po pokoju rozległ się dźwięk sms.Wyciągnął z tylnej kieszeni telefon i odczytał wiadomość.
- Muszę iść. Jeszcze się spotkamy. - powiedział i musnął mój policzek, po czym wyszedł z pokoju kierując się do drzwi frontowych.
~*~
 Kroczyłam przed siebie późnym wieczorem po chodniku, idąc w stronę domu. Usłyszałam po drugiej stronie ulicy jakieś śmiechy mężczyzn. Odruchowo spojrzałam w ich stronę. Mój wzrok znalazł wśród nich Louis'a. Nie spodziewałam się Go tam. Nigdy bym się nie spodziewała, że Louis zadawałby się z takimi ludźmi jak oni. Wyglądali na starszych niż pewnie mieli, byli umięśnieni i wysocy. Każdy z Nich był ode mnie wyższy. Niestety musiałam przejść obok Nich aby dojść do domu. Ruszyłam w ich stronę. Po chwili już czułam ich perfumy zmieszane z alkoholem i papierosami oraz skrętami. Nagle poczułam jak ktoś łapie i ściska mój pośladek. Spojrzałam na oprawcę. Był to wysoki, aczkolwiek na pewno niższy od Louis'a, mężczyzna. Jego oczy wywierały na mnie uczucie gorąca, reszta oczy także skierowała sie na mnie, jedni gwizdali, inni przygryzali dolne wargi, a jeszcze inni prawili mi komplementy na temat mojego wyglądu. Louis mnie nie zauważył, był zbyt pochłonięty rozmową z jakimś blondynem.Mężczyzna który stał najbliżej mnie zaczął mnie całować po szyi, ściskając w dłoniach moje pośladki. Byłam przerażona.Zaczęłam się wyrywać.
- Nie wyrywaj sie, suko. - krzyknął.Kątem oka zauważyłam jak Louis obrócił głowę w moją stronę i poczułam Jego palący wzrok na sobie..

24 grudnia 2013

Rozdział 1 "Może los podsunął mi Ciebie"

 Mocno trzymałam w dłoniach spray do włosów, którym spryskiwałam włosy. Po chwili odłożyłam rzecz na szafeczkę i przejrzałam sie w lustrze. Moje włosy opadały na ramiona, tusz pięknie podkreślał moje duże oczy, zaś czerwonokrwista szminka optycznie powiększała moje usta. Szybko na siebie nałożyłam biały wełniany płaszcz i biały szalik, a na nogi wsunęłam czarne kozaki. Zakluczowałam drzwi i zaczęłam stawiać kroki ku parku. Jak to na młody wieczór przystało, w Londynie było mniej ludzi na ulicach niż w południe, z czego sie cieszyłam, gdyż nie miałam zamiaru przepychać sie pomiędzy ludźmi. Chciałam spokojnie pójść do parku. Tak też się stało. Powoli stawiłam kroki po ścieżce. Założyłam na uszy słuchawki od iPad'a i kroczyłam przed siebie. Wiatr delikatnie rozwiewał moje włosy, a ja wreszcie nabrałam świeżego powietrza."Święta..." - szepnęłam do siebie. Wszyscy razem je spędzali, a ja jak zwykle sama.. To już trzecie z kolei święta, które spędzam sama. Śnieg lekko prószył, a ja za sobą zostawiałam odciski butów.
 Nagle poczułam na ramieniu ból, którym było uderzenie. Odruchowo spojrzałam na osobę, która sprawiła mi ten nieduży, aczkolwiek odczuwalny ból. Ten ktoś także na mnie spojrzał.
- Emm.. Przepraszam. - powiedział cicho oglądając mnie od nóg po głowę. Zatrzymał sie wzrokiem na moich oczach. Był cholernie przystojny. Jego niebieskie oczy intensywnie sie we mnie wpatrywały, a włosy były zaczesane do góry, aczkolwiek pozostające w pewnym nieładzie. Był wyższy ode mnie i dobrze zbudowany. Zatopiłam się w Jego oczach, które intensywnie wbijały we mnie swój wzrok. Chciałabym Go dotknąć.. Wydaje mi się taki inny. Ale czemu.? Nie mam pojęcia..
- Nic sie nie stało. - wydukałam, gdy otrząsnęłam się z myśli o Nim.
- Nie powinnaś być z rodziną.? Wiesz... Na kolacji wigilijnej... - spytał niepewnie.
- Nie mam rodziny. - szybko odpowiedziałam, a On od razu złapał mnie za dłoń i delikatnie ścisnął dając mi poczucie ciepła.
- Jak Ci na imię.? - spytał, a ja rzuciłam szybkie "Eve, a Ty.?", na co On sie uśmiechnął. - Masz piękne imię. Nazywam sie Louis. - zrobił pauzę. - Też nie mam rodziny, może los podsunął mi Ciebie, abyśmy razem spędzili czas Bożego Narodzenia. - Jejku, On tak pięknie składał słowa.
- Może.. - powiedziałam, praktycznie sama do siebie.
Zaczęliśmy rozmawiać, rozmowa Nam się idealnie kleiła.
 ~*~
 - No tak, mam. - powiedział gdy podałam ostatnią cyfrę mojego numeru telefonu- Tutaj mieszkasz.? - spytał gdy już staliśmy pod moim domem.
- Tak. - odparłam. - Spotkamy się jeszcze.? - spytałam z nadzieją.
- Sądzę, iż tak. - uśmiechnął się szeroko, a ja odwzajemniłam uśmiech.
- Do zobaczenia, Louis. - rzuciłam, a On mnie do siebie przyciągnął, kładąc swoja dłoń na dole moich pleców. Spojrzał mi głęboko w oczy, a ja zrobiłam to samo. Zbliżył swoje usta do mojego policzka i musnął go, a ja położyłam dłoń na Jego klatce piersiowej. Szybko oddychał, czułam to. Musnął ustami miejsce za moim uchem, a ja wplątałam dłoń w Jego włosy. Po chwili lekko się odsunął.
- Do zobaczenie, Eve. - uśmiechnął sie i odszedł.
~*~
 Ułożyłam sie wygodnie na kanapie w salonie, ciszę przerwał mi dźwięk sms.
Zanim się przebierzesz to zasłoń okna. Dałaś mi niezły pokaz, rozpalając mnie, skarbie. Louis x
Od razu pobiegłam do pokoju i spojrzałam na okno. Faktycznie.. Nie zasłonięte. Dostrzegłam na łóżku białą karteczkę. Podniosłam i przeczytałam na głos zawartość.
Masz idealne ciało, takie wspaniałe i seksowne. x
  Czy On mnie podgląda.? Przerażał mnie.. Moment.. Cos jeszcze leżało na łóżku. Małe czerwone pudełeczko. Niepewnie je otworzyłam. Ku moim oczom ukazał sie srebrny, na pewno drogi pierścionek, a od dołu pudełeczka kartka.
Dla Ciebie, kochanie. x
Bardzo ostrożnie wsunęłam pierścionek na palec. Wyglądał pięknie, po prostu cudownie. Ale to nie zmieniało, iż mnie przeraża.
---------------
No i pierwszy rozdział mamy za sobą. :)


23 grudnia 2013

Prolog

Hejoooł robaczki :).
Może niektórzy z Was już mnie znają, a jeśli nie to właśnie poznacie.
Nazywam sie Amelia (większość mówi na mnie Amy) i posiadam tego bloga KLIK 
Mój Twitter KLIK, zapraszam do zaobserwowania, zawsze daję FollowBack. :)

W zakładkach macie postacie.
Mam nadzieję, iż spodoba Wam się moje fanfic i przypadnie do gustu :) 

Porolog:
 
"On - postrach miasta. Ona - pozornie grzeczna dziewczynka. Razem - mieszanka wybuchowa. 
Czy znajdą wspólny język? Czy Ona pozna Jego wrażliwą stronę? Kim Oni dla siebie są? Kim Oni dla siebie będą? Co będzie sie między Nimi dziać? 
Na wszystko trzeba poświęcić czas. . ."